Shadowslayer: Dawn of the Lightforge recenzja
Shadowslayer: Dawn of the Lightforge ciekawie łączy grę akcji RPG z elementami związanymi z produkcjami polegającymi na budowie miasta. Gotowi, by ruszyć w przygodę?
Podczas gry przyjdzie nam zmierzyć się z hordami potworów, wypełniających różne poziomy. W miarę eksploracji poziomu zdobywamy złoto, oraz surowce niezbędne do rozbudowy naszej bazy – bez niej trudno mówić o jakimkolwiek postępie w grze. Na pierwszym planie jednak, jest wciąż gameplay przypominający klasyczne gry akcji z elementami RPG. Zaczynamy od stworzenia postaci, z możliwością wyboru: imienia, płci, klasy (niestety tylko Wojownik lub Czarodziej) i kilku drobnych detali związanych z wyglądem. Klasy w praktyce sprowadzają się do wyboru, czy bardziej odpowiada nam postać walcząca wręcz (Wojownik), czy posługująca się atakami dystansowymi (Czarodziej). Jeśli już posiadamy odpowiednią ilość surowców, musimy zaznaczyć interesujący nas budynek i poczekać, aż jego konstrukcja się skończy. Dla każdego, kto choć trochę spędził czas z przeglądarkowymi grami strategicznymi, nie będzie to w zasadzie nic zaskakującego.
Zamiast klasycznego sterowania, opartego na wirtualnym joysticku, gra opiera się na sterowaniu za pomocą tapowania celu ataku, oraz wirtualnych przycisków akcji. Namierzamy cel, używamy kilka razy przycisków akcji, a bohater robi resztę. Na szczęście, nie zdarzają się takie sytuacje, że postać stoi bezmyślnie i pozwala się atakować – reaguje kontratakiem.
Nie zapominajmy, że musimy dbać także o naszego herosa! By móc skutecznie walczyć z potworami, potrzebuje cały czas, broni i ekwipunku najwyższej jakości. Rozgrywka zazębia się – z jednej strony inwestujemy czas w walkę z potworami, podczas gdy w naszej bazie, kończy się budowa wybranej konstrukcji. Muszę powiedzieć, że obie strony rozgrywki są ciekawe, choć nie powiedziałbym, że wybitne – stoją na solidnym poziomie, ale trudno grze konkurować z typowymi produkcjami action RPG, jak np. Dungeon Hunter 4.
Jak możecie zobaczyć na screenach, Shadowslayer: Dawn of the Lightforge jest barwną, pełną kolorów grą, stylizowaną trochę na kreskówkę/komiks. Nie można odmówić jej jakości, choć trochę przyczepiłbym się do płynności animacji postaci. Poza tym, prezentuje się bardzo dobrze. Możemy jeszcze posłuchać sympatycznego bełkotu postaci podczas dialogów (coś jak w Simsach).
Muszę jeszcze wspomnieć, że w grze nie ma rozgrywki wieloosobowej, co może zaskakiwać, szczególnie, że sama gra wymaga ciągłego połączenia z Internetem. Może chodzi po prostu o to, by gracze nie oszukiwali? Pomimo faktu, że mam u siebie raczej niezawodne Wi-Fi, gra dziwnie często traciła połączenie z serwerem.
Mikropłatności raczej nie dają się specjalnie we znaki. Za ok. 6 złotych możemy kupić specjalny zestaw startowy, który sprowadza się do zastrzyku surowców i potężnych przedmiotów dla bohatera. Gra będzie się jednak upominać o nasze pieniądze, szczególnie w późniejszych poziomach.
(Shadowslayer: Dawn of the Lightforge zwiastun)
Shadowslayer: Dawn of the Lightforge na iTunes
[yasr_multiset setid=0]
Plusy
Oprawa audiowizualna
Połączenie action RPG i base – buildera
Staranność wykonania
Minusy
Problemy z serwerem
Podsumowanie
Jak na grę łączącą ze sobą, tak na prawdę, dwie formy rozgrywki, Shadowslayer: Dawn of the Lightforge radzi sobie całkiem nieźle. Na pewno podeszła mi bardziej niż recenzowana przeze mnie Knights & Dragons, która także łączyła ze sobą kilka typów gier. Czy zatrzyma na dłużej? Na to pytanie, możecie odpowiedzieć sobie sami, a że jest za darmo do pobrania nie powinniście mieć z tym problemu.
[yasr_visitor_votes size=”large”]
1280 wyświetleń