Ultima Forever: Quest for the Avatar recenzja
Ultima Forever: Quest for the Avatar to dziecko EA Mobile, a konkretnie darmowa gra RPG skierowana dla wszystkich posiadaczy iOS (iPhone, iPad).
Gry RPG na urządzenia dotykowy to głównie gry akcji z elementami RPG, czyli hack’n’slashe poczynając od Dungeon Hunter 4, Arcane Legends, a skończywszy na serii Eternity Warrriors. Z Ultima Forever jest bardzo podobnie, chociaż gra oferuje także rozległy świat i dużą swobodę w podejmowaniu decyzji. Zaczynamy od stworzenia postaci, a zaraz po wszystkim możemy ruszać prosto w nurt przygody! Fabuła sprowadza się – kolejny raz – do ratowania świata przed zagładą. Ruszamy, więc przed siebie, a przed nami misje, potężne artefakty, oraz obszerny świat. Podczas gry będziemy bez przerwy mijać innych poszukiwaczy przygód, z którymi możemy zawiązać tymczasowy sojusz. Gra opiera się na wykonywaniu dungeonów/instancji, podczas których będziemy zazwyczaj przedzierać się przez zastępy słabych przeciwników, by zmierzyć się na samym końcu z potężnym bossem. Po wszystkim, czeka nas sowita nagroda. W grze znajdziemy 3 rodzaje kluczy, służące, jako waluta: brązowe, srebrne oraz złote. Podczas rozgrywki, bez większych trudności odnajdziemy mnóstwo brązowych kluczy i trochę srebrnych – są one niezbędne do naprawy i otwierania podstawowych skrzyń ze skarbami. Powyższy system, tworzy nieustanny wyścig o to, kto więcej razy skompletuje wybrany dungeon (najlepsze źródło kluczy).
Brązowe klucze są także używane do szybkiej podróży, co dodatkowo przymusza graczy do grindu albo…No właśnie – mikropłatności. Żeby dostać wspomniane złote klucze, będziemy musieli wydać pieniądze albo pogodzić się z faktem, że koło nosa będą nam przylatywały potężne przedmioty. Oczywiście można zdobyć w pewnej ilości złote klucze, ale proces grindu jest bardzo czasochłonny. Z kolei kupowanie tych kluczy to tak drogi interes, że wątpię, by znalazło się wielu chętnych, szczególnie w Polsce.
Wszystko kontrolujemy za pomocą tapowania ekranu dotykowego, bez możliwości gry wirtualnym joystickiem. Pamiętam jeszcze swoje narzekania na Orc: Vengence, gdzie byliśmy skazani jedynie na takie rozwiązanie, ale w jednej z łatek, twórcy postanowili dodać także sterowanie joystickiem – wyszło to grze zdecydowanie na dobrze. Pozostaje mieć nadzieje, że deweloperzy Ultima Forever, postąpią podobnie.
Ultima Forever wymaga stałego dostępu do internetu, dlatego grę mogę polecić jedynie osobom posiadającym Wi Fi. Niestety, nie znaczy to, że nie będziemy mieli problemów z lagami. Poza tym często crashe, wyrzucanie postaci z drużyny i latanie po ścianach. Na tą chwilę, gra bardziej nadaje się na rozgrywkę solo, niżeli grę w drużynie, która jest o wiele bardziej problematyczna przez wspomniane problemy. Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno mi sobie wyobrazić wydanie, w najbliższym czasie, tej darmowej gry na Androida. Najpierw, deweloperzy muszą wyjść na prostą i poprawić wiele pojawiających się podczas gry błędów, a dopiero potem konwertować produkcję na inny system mobilny.
(Ultima Forever: Quest for the Avatar zwiastun)
GRA NIE ISTNIEJE
[yasr_multiset setid=0]
Plusy
Oprawa audiowizualna
Ambitne pomysły
Minusy
Mikropłatności
Mnóstwo błędów
Podsumowanie
Fani RPG powinni z miejsca spróbować Ultima Forever: Quest for the Avatar, chociaż bez wątpienia gra ma zbyt wiele błędów, jak na produkcje skierowaną na iOS. Crashe, lagi i błędy, mogą zrazić wielu posiadaczy iPadów i iPhone’ów. Mogę pogratulować grze pomysłu i ambicji, ale na tą chwilę raczej nie jestem powalony na kolana. Na dodatek, twórcom powinno się dostać za niemiłosiernie pazerne mikropłatności…no tak, EA Mobile…
[yasr_visitor_votes size=”large”]
1419 wyświetleń