Zombies Ate My Friends recenzja
Kolejny raz zombie i kolejny raz z humorem, pod malowniczym tytułem Zombies Ate My Friends. Za produkcją stoi studio Glu Mobile, dobrze znane z darmowych gier na telefon i chyba jeszcze lepiej znane z mikropłatności, jakie fundują graczom (hejt!).
Stardom…Zombie?
Koniec świata, zombie rozpanoszyły się wszędzie i pora ratować skórę! Tym razem mamy do czynienia z dość unikatową koncepcją rozgrywki – łazimy uprzednio stworzoną postacią, walczymy z zombie, ale rozgrywka przypomina…Stardom Hollywood. Mechanika rozgrywki pasowała do Stardom i pasuje także do Zombies Ate My Friends, choć początkowo byłem i sceptyczny i bardzo zdziwiony taką formułą gry. Kto grał, ten wie, że gra opiera się na wykonywaniu zadań i prostych czynności kosztem energii. Wydajemy jeden punkt energii i przegrzebujemy śmieci – dostajemy pieniądze, punkty doświadczenia oraz czasami jeden punkt energii. Zombiaki nie rzucają się na nas, bo walka z nimi przebiega jakby w turach – atakujemy je raz, one nam oddają i tak, aż pojedynek wyłoni zwycięzcę.
Grając w Zombies Ate My Friends czułem jakbym grał w jedną z gier społecznościowych na Facebooku, ale nie jest to nic złego w zasadzie. Zombies Ate My Friends została podzielona na 9 osobnych epizodów. Skompletowanie każdego zajmie nam sporo czasu i cierpliwości, a na koniec każdego z nich, zostajemy ocenieni na ile dokładnie odkryliśmy wszystkie sekrety, ile przedmiotów zebraliśmy oraz ile mniejszych misji udało nam się skompletować. Otrzymujemy w ten sposób, maksymalną ocenę A+ jeśli wypełnimy 100% oczekiwań wobec danego epizodu – można powtarzać je w nieskończoność, aż do uzyskania najwyżej oceny.
Grafika jest bardzo kolorowa, oparta z resztą o ten sam silnik 2D, co wspomniane wcześniej Stardom: Hollywood. Wszystko działa płynnie, postacie są duże w stosunku do ekranu, ale brakowało mi trochę minimalnego oddalania/przybliżania perspektywy. Ogólnie rzecz biorąc jednak, wszystko prezentuje się nieźle i nie spotkałem w grze nawet wiele błędów, poza jednym jedynym crashem.
Na koniec zostawiłem mikropłatności, którymi możemy uzupełniać energię postaci, zasilać portfel w podstawową walutę oraz nabywać walutę premium (złote czaszki). Używając obu walut możemy kupić potężną broń – karabiny, potężne pistolety, miecze i wszystko, co razi zombiaki z wielką mocą. Ceny są raczej wysokie, ale i tak nie czułem potrzeby skorzystania z opcji premium, choć z każdym epizodem, gra robi się coraz trudniejsza. To jedna z tych darmowych gierek na telefon, które mikropłatności spychają na drugi plan i to głęboko.
(Zombies Ate My Friends zwiastun)
Plusy
Grafika
Pomysł
Wciąga!
Minusy
Znowu te zombie…
Podsumowanie
Zombies Ate My Friends to bardzo nietypowa gra w świecie zdominowanym przez zombie – rozgrywka przypomina raczej gry społecznościowe, robiące furorę na Facebooku. Przy całej swojej nietypowości jest jednak grą wartą zagrania – grafika jest kolorowa, rozgrywka przyjemna i niestresująca, a mikropłatności, siedzą sobie spokojnie w cieniu. Warto zagrać, wiec pobierajcie, w końcu jest za darmo!
1093 wyświetleń